czwartek, 4 września 2008

emo włosy'

do szkoły zakładam bluzę od szkolnego dresu i rurki’ granatowe, jak szkolny dres, rodzina mówi, że wygląda bardzo dobrze, że nie będę musiał kupować spodni od dresu’


ochroniarz mówi, że no nie wiadomo, czy mogę wejść, bo to nie jest uniform’ wchodzę, wnoszę do jorge trochę siebie, słyszę emo emo’ mam dwie godziny receso, na jednej moja klasa pisze egzamin z chemii, ja nie’ podchodzą do mnie dwie dziewczyny z młodszej grupy, pytają, jak się nazywam, skąd jestem i czy mogą zrobić sobie ze mną zdjęcie’ wybucham śmiechem, nie wiedzą dlaczego’ wyjaśniam, odpowiadają, że chcą mieć zdjęcie z chłopcem z polski’ jasne.. i dlatego skradały się do mnie przez cały dziedziniec’
po lekcjach santa clara z hanną, słuchamy jej muzyki, rozmawiamy, okazuje się, że mamy urodziny tego samego dnia’ patrzę na przechodzących ludzi, ona wpatruje się we mnie’



czwartek’ przy szkolnej bramie nauczycielka chemii, która wygląda, jak kura, coś do mnie mówi’ pytam koleżankę, o co jej chodziło’ mam za długie włosy, musze je ściąć’ krzyczę no fucking way, nikt nie rozumie’ klaudia specjalnie obcięła mnie krócej, niż zwykle’ nie zetnę włosów, nie ma mowy’ kolczyk mogę wyjąć, włożyć, nie ma problemu’ włosów nie zetnę’ chodzenie do tej szkoły nie jest tego warte’ wmówię im, że w polsce jest taki zwyczaj, że jak kończy się osiemnaście lat, nie obcina się włosów przez rok’ coś wymyślę, oni i tak nie sprawdzą’
socjologia, temat psychologia społeczna, dyskusja o emo’ wszyscy emo to masochiści, mówi nauczycielka, omawia tezę na konkretnym chłopcu z tulancingo’ co za prowincja.. co do masochizmu, muszę napisać do renaty’
po szkole santa clara z leą i hanną, przychodzi krypto, który był na wymianie w niemczech, mówi coś po niemiecku, lea nic nie rozumie’ dziewczyny rozmawiają o mexie, z którym lea spotyka się, bo chłopiec ma kolczyk w języku’
wracam do domu busem, jakiś mex zaczyna rozmawiać ze mną po angielsku, pyta, czy nie mam ochoty na dziewczynki’
hiszpański, grupa zaawansowana, nie wszystko rozumiem, nie tylko ja’ kla powtarza ‘am i bovvered?’’
mówię mex rodzinie o szkole i włosach, mówią no te preocupes, szkoła nie może mi nic zrobić’ jedziemy do centrum kupić spodnie od dresu’

(sklep z mundurkami)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

pamiętam o Tobie
nie mam siły chodzic spac później niż o 23
coś wymyślę
:*

Anonimowy pisze...

za mundurem panny sznurem

chybaty.blog.pl

Anonimowy pisze...

hahaah :D bardzo dobry pomysł z tą tradycją poosiemnastkową.
co im włosy przeszkadzają!

Ruda

kmb pisze...

w zeszlym tygodniu obcialem sie sam, podoba mi sie'